Na początku był... mężczyzna
Na początku był mężczyzna...
brzmi jak początek czegoś dobrze znanego, prawda? Zaznaczę już na wstępie, nie zamierzam reinterpretować Biblii. I nie traktujcie tego tak. Za to zamierzam przeprowadzić pewien eksperyment nazwijmy go społecznym. Zamierzam zmierzyć się z mitami i prawdami na temat życia singlii i randkowiczów w celu poznania perspektywy obu płci, żeby wreszcie dojść do jakiegoś consensusu, czy jest możliwe bez zgrzytów międzypłciowych funkcjonować w dzisiejszym świecie. Zamierzam wykorzystać w tym celu wszelkie dostępne i moralne zarazem metody. Od portali randkowych, odnawiania starych znajomości, rozmowom i przede wszystkim obserwacjom. Bacznym należy zaznaczyć. A nimi właśnue będę dzielić się tutaj. Tak, w tym miejscu do którego trafiłaś z pewnośćią przypadkowo lub z ciekawości. Tak więc, lets start!
Tak to właśnie było. Najpierw chaos, a potem mężczyzna. Jakoś nigdy nie dziwiła mnie ta kolejność. A jeszcze wcześniej słowo, ale to już zależy od religii. Z mężczyzny powstała kobieta, czyli dochodzimy do pierwszego wnisku: jesteśmy z tej samej gliny, jesteśmy podobni. Czasami ciężko w to uwierzyć myśląć stereotypowo. Przecież tyle nas różni, jak możemy być podobni? Porzućmy na chwilę to którą stroną jesteśmy. Skłamałabym, gdybym powiedziałą, że nie mam w sobie pierwiastka męskiego, tak jak każda z nas, ale nie każdy jest w stanie to otwarcie przyznać. Prawda jest taka, że to właśnie sprawia, że dogadanie się z drugą stroną jest możliwe, ale i nas dzieli. A dzieli najczęściej wtedy gdy zaczynamy myśleć, że myślimy tak jak facet. To tak jak ze skromnością. Przestajemy być skromni w momencie, w którym przyznamy sami przed sobą ,,Ocho, jestem skromny". Myślę, ż eto działa bardzo podobnie. Wiele też powoduje myślenie stereotypami i coś na kształt ,,co ludzie powiedzą?", ,,jak zostanę odebrana?", albo najlepsze ,,przecież to jest zachowanie typowo męskie". Biblię zdarzyło mi się czytać (okey, fragmentarycznie), ale zapisu pod tytułem ,,To jest męskie, a to kobiece" jeszcze nie, ale może jeszcze wszystko przede mną :) Nie ma takich granic. Jasne, są ograniczenia fizjologiczne i kulturowe, ale kto powiedział, że chociażby sex bez zobowiązań to domena tylko mężczyzn? Weźmy na tapetę taki przykład. Dziewczyna- Alina (imiona absolutnie przykładowe) wkracza właśnie w dorosłe życie z mottem życiowym ,,Wybierz swoją drogę, ale najpierw spróbuj wszystkiego" (reklama jednego z czasopism). Spotyka się z paroma chłopakami, zazwyczaj kończy się na kawie, ewentualnie pocałunkach. Ale kiedy przypomina sobie całkiem przypadkowo o instnieniu pewnego pięknookiego bruneta, idą na całość. Tak wygląda jej postrzeganie tej sytuacji. Jak to postrzegają przyjaciółki? ,,Alina, nie za szybko?", zdziwone i rozczarowane spojrzenie i w tym miejscu łyk kawy z lekkim kręceniem głową. Jak raaguje płeć męska? ,,Dobry był?", ,,You go girl!" ewentualnie rozczarowane spojrzenie i kilka zdrowasiek, żeby na pewno gumka nie pękła w chwilach uniesień. Czy nie jest to stereotypowe z każdej strony? I sam przykład i odebranie tego przez innych. Wszystko tak naprawdę jest kwestią światopoglądową i nastawieniem do sprawy sexu. Zarówno dziewczyna może podchodzić do tematu jak do TEMATU, ale tak samo chłopak. Ale dlaczego nie postrzegać tego jako poznawanie swoich ciał i po prostu dobra zabawa? Nie neguję żadnego z podejść, neguję natomiast ocenianie zachowania innych. Jeśli dziewczyna ma ochotę na po prostu dobry sex bez plątania się w emocjonalne sprawy sercowe to jest dziwką i rozpostnicą, a jeśli chłopak ,,zalicza" kolejną koleżankę to jest GOŚCIEM, z którym zbija się piątkę? Z moich obserwacji jak do tej pory wynika jedno: nie zawsze penis czy wagina połączone są z sercem. I każdy ma prawo wykorzystywać swoje narządy płciowe w jaki tylko sposób chce, jeśli jest to za zgodą obu stron, why not?
Wiem, sporo tematów jak na jeden raz. Ale tylko w celu rozwinięcia każdego później osobno, bo każdy z nich to temat rzeka. Żeby tą rzekę ujarzmić zapraszam do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, oczywiście jak poznamy się nieco lepiej :) A ja wracam do badań.
BardzoKrytyczna